Wywiad: Starosta powinien łączyć
2015-03-01
KOMENTARZE: 2
Kiedy zapytałam znajomych czy wiedzą czym zajmuje się powiat, w odpowiedzi
usłyszałam, że wydaje pozwolenia na budowę i paszporty. Prawie nikt nie wiedział,
które gminy są w naszym powiecie, nie wszyscy znali nazwisko starosty, nie mówiąc
już o radnych. A przecież co 4 lata wybieramy naszych reprezentantów do Rady
Powiatu po czym na 4 lata zapominamy o jego istnieniu. Czy słusznie?
Dziś spotkanie z Janem Żychlińskim, który rozpoczyna właśnie czwartą kadencję
na stanowisku starosty powiatu warszawskiego zachodniego.
Sylwia Maksim-Wójcicka: To już IV kadencja. Nie
jest pan zmęczony?
Jan Żychliński: Nie czuję zmęczenia choć lata lecą.
Praca w samorządzie jest pasjonująca, a okazane
przez wyborców zaufanie dodaje sił.
SMW: Z wykształcenia jest pan inżynierem
ogrodnikiem.
JŻ: W zawodzie pracowałem 10 lat, a kiedy przyszły
zmiany i nowa rzeczywistość, zacząłem przygodę
z samorządem. Ale własny ogródek nadal uprawiam.
Mam też nadzieję, że moja pasja jest widoczna
w urządzeniu terenów zieleni przed budynkiem
starostwa, w dbałości o otaczającą go przestrzeń.
SMW: Czym zajmuje się powiat?
JŻ: Głównie wykonywaniem zadań administracyjnych.
Wydajemy różnego rodzaju dokumenty,
pozwolenia, postanowienia i decyzje, takie jak np.
dowody rejestracyjne, prawa jazdy, pozwolenia na
budowę, pozwolenia wodno-prawne, karty wędkarskie,
przyjmujemy wnioski paszportowe. Mamy
sieć 160 km dróg, oprócz tego prowadzimy szkoły
zawodowe, ponadgimnazjalne (np. LO w Łomiankach),
specjalne, zajmujemy się pomocą społeczną.
Jeden z naszych domów pomocy społecznej znajduje
się w Sadowej, a drugi w Bramkach. Prowadzimy
poradnie psychologiczno-pedagogiczne, a także
zajmujemy się rodzinami zastępczymi. Myślimy nad
stworzeniem niewielkiego domu dziecka na terenie
powiatu.
SMW: W tym roku obchodzimy 25-lecie samorządu.
Powiaty powstały w 1998 r. jako efekt drugiego
etapu reformy. Dziś coraz częściej pojawiają
się opinie, że powiat to zbędny rozrost biurokracji,
a jego zadania mogłyby realizować gminy,
które są bliżej mieszkańców. Jak pan reaguje na
takie pomysły?
JŻ: Rozwinięte tereny podwarszawskie pewnie bez
powiatów mogłyby funkcjonować. Przecież przez
lata to gminy wykonywały większość zadań. Ale
Polska jest dużym krajem, w którym dominują tereny
leżące daleko od miast, np. gminy wiejskie nie
byłyby w stanie zapewnić sobie np. profesjonalnej
obsługi geodezyjnej. W takich przypadkach miasta
powiatowe stają się centrum, w którym mieszkańcy
okolicznych gmin mogą załatwić sprawy związane
z geodezją, budownictwem. Również utrzymanie
dróg przecinających kilka gmin byłoby utrudnione.
SMW: Powiat warszawski zachodni jest dosyć
specyficzny, głównie ze względu na swój rozciągnięty
kształt. Odległość z Łomianek do Błonia
czy np. Kampinosu to kilkadziesiąt kilometrów.
Każda z gmin ma inny charakter i problemy co
powoduje, że budowanie wspólnoty samorządowej
jest trudne. Jak pan tu widzi swoją rolę – starosty.
Czy możliwe jest, aby łączył on cały obszar
i próbował znajdować wspólne sprawy?
JŻ: Przyznaję, że widoczne jest poczucie wspólnoty
wśród gmin położonych wzdłuż drogi krajowej
nr 2 i drogi nr 580 (czyli Ożarów Maz., Błonie, Babice,
Leszno, Kampinos – red.). Zgadzam się, że oddalone
geografi cznie Łomianki są jakby „na rubieży”, co
utrudnia relacje. Ale staramy się łączyć a nie dzielić,
oczywiście w miarę możliwości i zainteresowania.
Np. kończymy teraz prace nad programem hydrologicznym
dot. m.in. zabezpieczeń przeciwpowodziowych
i systemu melioracji. Przygotowujemy się do
studium wykonalności, które wskaże co i za ile trzeba
zrobić. Współpracujemy w tym temacie z holenderską
firmą RDH Architekci Urbaniści. I to jest właśnie
jedno z zadań powiatu, który patrzy szerzej niż jedna
gmina. Łomianki także partycypują w kosztach
przygotowania programu.
SMW: Co z tego będzie miał zwykły mieszkaniec?
JŻ: Mieszkańcy borykają się z zagrożeniem powodziowym
i podtopieniami. Te problemy będą narastać
w miarę urbanizacji terenów dotychczas niezamieszkałych.
Czyli trzeba opracować wspólny system zabezpieczenia
się. Szacujemy, że realizacja ustaleń programu
będzie kosztowała ok. 700 mln zł. Na razie nas
na to nie stać, ale liczymy na środki z UE. Prace, które
teraz wykonujemy są niezbędne, aby po nie sięgnąć.
SMW: Zaczęliśmy o pieniądzach, pociągnijmy ten
temat. Powiat jest członkiem koalicji działającej
na rzecz zmiany przepisów prawa dot. tzw. janosikowego.
Ile w ostatnich latach przeznaczyliście
na „janosikowe”?
JŻ: W tym roku 19 mln, w ubiegłym 18 mln zł, przy
budżecie rocznym około 120 mln zł. Dążymy do
zmiany przepisów nakładających na bogatsze samorządy
obowiązek wpłat do budżetu państwa,
z przeznaczeniem dla biedniejszych powiatów.
Sposób wyliczenia tych kwot jest niesprawiedliwy
i nieuczciwy, bo po oddaniu pieniędzy na inwestycje
w powiecie pozostaje jedynie kilka milionów. Dlatego
żeby zrealizować jakąś inwestycję muszę dogadywać
się z gminami, które partycypują w kosztach
np. remontu drogi powiatowej przechodzącej przez
teren gminy. „Janosikowe” to nasz najważniejszy
problem, bo pozbawia nas dochodów. Paradoksalnie,
biorąc pod uwagę poziom dochodów na
mieszkańca wśród powiatów ziemskich jesteśmy na
3 miejscu po Piasecznie i Pruszkowie, ale po oddaniu
tych pieniędzy do budżetu państwa jesteśmy na ok.
200 pozycji. Absurdalne.
SMW: Województwo Mazowieckie borykające się
z tym problemem wygrało sprawę w Trybunale
Konstytucyjnym, który uznał część przepisów za
niezgodne z Konstytucją. Teraz czeka na zmiany
w prawie. Powiaty pójdą tą samą drogą?
JŻ: Mamy dobry punkt zaczepienia i czekamy na
wyznaczenie rozprawy dotyczącej wniosku Koalicji.
Reprezentuje nas ten sam mecenas, prof. Hubert
Izdebski, który prowadził sprawę Mazowsza. Oczywiście
rozumiem biedne powiaty, które nie chcą rezygnować
z tego systemu, bo to dla nich szansa na
rozwój, ale sposób naliczania subwencji musi być
inny. Budżet państwa powinien wprowadzić do systemu
swoje środki, tak żebyśmy płacili nie więcej niż
np. 50% dzisiejszych kwot.
SMW: W ten sposób uwolnione ok. 9 mln mogłoby
doprowadzić np. do wybudowania wreszcie
ronda na skrzyżowaniu Wiślanej, Długiej i Dolnej
w Dąbrowie Leśnej oraz zmodernizowania skrzyżowania
Warszawskiej i Wiślanej.
JŻ: Na pewno budowalibyśmy szybciej. Mam jednak
nadzieję, że w tym roku rondo w Dąbrowie powstanie.
Mieliśmy problem z protestami, ale w budżecie
mamy już na to pieniądze i chcemy wykonać to zadanie
w tym roku. Ze skrzyżowaniem Warszawska-
Wiślana jest większy problem. Tam Powiat wykupił
już pasy gruntu umożliwiające poszerzenie i wybudowanie
prawo i lewoskrętów. Mamy też dokumentację,
która wymaga jedynie aktualizacji, ale koszt
tej inwestycji jest dwukrotnie wyższy niż pierwszej
z uwagi na konieczność przeniesienia mediów znajdujących
się pod skrzyżowaniem.
SMW: Jest pan przedstawicielem ugrupowania
(Forum Samorządowe Gmin), które ma
większość w Radzie Powiatu. Czy pomimo
wszystko stara się pan słuchać tych, którzy są
w mniejszości?
JŻ: Jestem otwarty i szukam wspólnych działań.
Moje hasło to „zgoda buduje” i tak staram się postępować.
Ale jeśli obserwuję działania w mojej opinii
nieracjonalne i destrukcyjne, to wówczas górę bierze
matematyka, czyli głos większości.
SMW: Jednak w Radzie powiatu są doświadczeni
urzędnicy, np. dwóch byłych burmistrzów z Łomianek
(Łucjan Sokołowski i Wiesław Pszczółkowski),
z których jeden jest z pana ugrupowania,
a drugi jest w mniejszości. Wg mnie należy
bardziej korzystać z ich wiedzy i doświadczenia,
ale ze strony internetowej powiatu wynika, że
radni nie są zbyt mocno obciążeni pracą.
JŻ: Powiat i gmina to dwa różne światy. My organizujemy
około 7 sesji rady rocznie i na nich staramy
się ustalić najważniejsze decyzje. Ale praca radnych
to nie tylko udział w posiedzeniach rady, ale także
w komisjach rady, które mogą pracować częściej
i wypracowywać swoje opinie, to już zależy od radnych.
Oczywiście mam nadzieję na dobrą współpracę
ze wszystkimi radnymi nowo wybranej rady
powiatu. Wykorzystanie wiedzy i pomysłów tak
doświadczonych samorządowców, jak obaj wymienieni
Panowie, będzie służyło rozwojowi naszego
powiatu, zwłaszcza Gminy Łomianki.
SMW: Dziękuję za rozmowę.
![[C] www.lomianki.info](pictures/3806-42015170052404001427895907.jpg)
KOMENTARZE UŻYTKOWNIKÓW www.LOMIANKI.INFO
Komentarze zamieszczane na portalu są opinią użytkowników.
NIEZALOGOWANY: #JJ. IP: 83.24.170.*
2015-04-03, 01:21
No cóż. Moim zdaniem Łomianki nie pasują do PWZ. Bliżej im do Warszawy czy nawet Nowego Dworu.
NIEZALOGOWANY: #zsali IP: 37.130.48.*
2015-12-22, 23:39
Łomianki temu Panu są potrzebne do płacenia za jego lans w Mazurkasie
DODAWANIE NOWYCH KOMENTARZY CZASOWO NIEDOSTĘPNE Z PRZYCZYN TECHNICZNYCH
|