www.LOMIANKI.INFO – LOMIANKOWSKI INFORMATOR SPOŁECZNO-KULTURALNY

www.LOMIANKI.INFO
ŁOMIANKOWSKI INFORMATOR SPOŁECZNO-BIZNESOWY

Łomianki oczekują zmian

Rozmowa z Wiesławem Pszczółkowskim,
burmistrzem Miasta i Gminy Łomianki

Wczoraj, 13 listopada o 21 zadzwoniłam, by umówić się na wywiad. Rozmawiałam z córką – państwa Pszczółkowskich nie było w domu. O 21.40 pan Wiesław oddzwonił i dzisiaj – 14 listopada rozmawiamy.

Dorota Kurowska-Baka: Szybka akcja, panie burmistrzu!
Wiesław Pszczółkowski: – Elekcie! – poprawia mnie z uśmiechem gospodarz. Stosuję standardy i odpowiadam na telefony, a także na pisma, również te, które będą docierały do Urzędu.

D. K-B.: Czy to rokuje na sposób pana pracy później?
W. P.: Absolutnie! Uważam, że nie może być przypadków, w których Urząd nie odpowiada na pisma zgodnie z terminami wyznaczonymi w KPA, czyli przede wszystkim niezwłocznie, w sprawach trudniejszych – do miesiąca, w wyjątkowo trudnych – do dwóch!

D. K-B.: O której godzinie 13 listopada dowiedział się pan o swojej wygranej?
W. P.: Komitet został zarejestrowany 13 września, a o wyniku głosowania dowiedzieliśmy się 13 listopada około godziny 3. Byłem w gronie wszystkich kandydatów na radnych, przyjaciół i znajomych, około 50 osób…

D. K-B.: I co pan sobie w pierwszej chwili pomyślał?
W. P.: W pierwszej chwili… Przeraziła mnie skala porażki poprzednika. Uznałem też, że mieszkańcy dali dwie czerwone kartki burmistrzowi Sokołowskiemu za to, co zrobił przez ostatnie osiem lat! To jest oczywiście przestroga dla mnie samego. Jak łatwo można sobie zepsuć i reputację i doprowadzić do takiego wzburzenia mieszkańców swymi działaniami, które doprowadziły do głębokiego deficytu finansów i zacofania cywilizacyjnego Łomianek.

D. K-B.: Ale porażka poprzednika, to jednocześnie sukces pański, i to duży sukces!
W. P.: Frekwencja przekroczyła 55%. Wyborcy wypełnili swój obywatelski obowiązek, a mnie obdarzyli dużym kredytem zaufania. Odbieram to jako zobowiązanie do podjęcia działań i to w najbliższym czasie. Dziękuję wyborcom za to, że poszli głosować i za mandat zaufania.

D. K-B.: Kandydował pan jeszcze gdzieś?
W. P.: Tak, kandydowałem do Rady Powiatu Warszawskiego Zachodniego z listy PO.

D. K-B.: Z jakim wynikiem?
W. P.: Okazało się, że również z sukcesem, otrzymałem około 2200 głosów + głosy oddane na kolegów, co pozwoliło łomiankowskiej PO uzyskać 3 z 5 mandatów przypadających na Łomianki w Radzie Powiatu Warszawskiego Zachodniego. Ponadto kandydat PO z Łomianek, sołtys Łomianek Chopina Rafał Wojciechowski, dostał się do Rady Sejmiku Mazowieckiego. To nasz wspólny sukces. Wierzę, że będzie procentował w przyszłości dla Łomianek.

D. K-B.: Do tej pory pracował pan też w samorządzie…
W. P.: Tak, w strukturach Miasta Stołecznego Warszawy na stanowisku naczelnika Wydziału Infrastruktury – dzielnicy Warszawa Śródmieście.

D. K-B.: Jak przyjęto w miejscu pracy decyzję o kandydowaniu na burmistrza Łomianek?
W. P.: Przyznam szczerze, że nie dzieliłem się specjalnie tą informacją. Głównie ze względów politycznych. Większość burmistrzów reprezentuje PIS. Obecny burmistrz Śródmieścia wiedział o tym od 3 miesięcy i zawsze spotkawszy mnie, zwracał się z uśmiechem do mnie: „Dzień dobry panie burmistrzu!”

D. K-B.: W każdym razie nikt nie przeszkadzał i nie patrzył na pana „nieładnie”?
W. P.: Nie, nie, broń Boże!

D. K-B.: Dla burmistrza Łomianek ważne będzie, jak ułoży się współpraca z urzędami najbliższymi naszej gminie. Odnoszę wrażenie, że poprzednikowi raczej nieciekawie układała się współpraca z sąsiadami?
W. P.: W moim przekonaniu, jest to jedno z zadań do wykonania. Po złożeniu ślubowania, natychmiast zajmę się naprawą stosunków z sąsiednimi gminami, ale na zasadzie partnerskiej oczywiście. Niewyobrażalne jest, żebyśmy np. w sąsiedzkiej gminie Czosnów nie mieli partnera do dyskusji. Partner pozostał ten sam, tyle tylko, że po wielekroć negatywnie wypowiadał się o moim poprzedniku, o niemożliwości partnerskiej dyskusji z nim akurat.

D. K-B.: Wobec „zaklepania” już decyzji o budowie lotniska w Modlinie, wyobraziłam sobie, że będziemy w Łomiankach żyć w swoistym przeciągu pomiędzy Modlinem a Warszawą, w którym zacznie się bardzo dużo dziać, nie tylko w sensie komunikacyjnym.
W. P.: Z informacji, które posiadam, wynika, że główny ruch transportowy powinien się odbywać po tamtej stronie Wisły. Oczywiście, nie można wykluczyć, że tu też zwiększy się ruch i nagle pojawią się inwestorzy, którzy będą chcieli na trasie do Modlina, budować swoje przedsiębiorstwa produkcyjne, bądź usługowe. To jest charakterystyczne dla obrzeży wielkich miast.

D. K-B.: Przyniosłam sobie do rozmowy z panem coś, co mnie rozbawiło. To informacja o wójcie… z Ustronia Morskiego (3,5 tys. mieszkańców i 18 tys. miejsc hotelowych), który gminą oddaloną od Kołobrzegu o 13 km rządzi już 24. rok bez przerwy. Zapytany przez dziennikarza o receptę na sukces, odpowiedział: – Ja nic nie robię. Sobą jestem i starcza. Oraz: – Nie wolno mamić ludzi obietnicami bez pokrycia. To mieszkańcy zgłaszają problemy, a wójt jedynie kieruje pracami, które mają je rozwiązywać. Na ile jest panu bliska taka koncepcja sprawowania władzy w Łomiankach przez najbliższe… 24 lata, oczywiście bez przerwy?
W. P.: (Uśmiech burmistrza) – To dobrze świadczy o jego kompetencjach i doświadczeniu, Ja też nie jestem osobą, która będzie się kreowała na gwiazdora. Moim podstawowym zadaniem będzie uczestniczenie w tych zadaniach inwestycyjnych, które powinny być w gminie pilnie zrealizowane i… bycie z ludźmi. Wyjście do nich, choćby na bazarek w sobotę na przykład. Dalej będę tam chodził, jak chodziłem dotychczas, bo można wtedy dowiedzieć się o sprawach, których zza biurka na pewno nie widać! Oprócz tego niezmiernie istotna jest rzetelna informacja.

D.K-B.: Bez mediów?
W. P.: Wydaje mi się, że Gazeta Łomiankowska – pod warunkiem, że nie będzie tubą propagandową samouwielbiającego się burmistrza – jest dobrym rozwiązaniem. Tylko należy zmienić formułę pisma. Muszą w niej być rzetelnie przekazywane informacje o pracy urzędu, o projektach uchwał, a nie – wizje i misje do wypełnienia! Dotyczy to także strony internetowej urzędu. Opinie osób, które odwiedzały stronę internetową UMiG, były dla nas przerażające! Poziom i aktualność – beznadziejna!

D. K.B.: Wojciech Szczurek, bezpartyjny prezydent Gdyni, wypowiada się tak: – Rok temu ludzie nie mieli dylematu PO czy PiS. To teraz muszą wybierać: Czy kocha pan bardziej mamusię, czy tatusia? Samorząd zmusza do pragmatyzmu. Doświadczenie pokazuje, że kiedy zgiełk wyborczy mija, ludzie siadają i negocjują. Na ile jest pan gotowy być nie tylko liderem PO w Łomiankach, ale przede wszystkim pragmatycznym gospodarzem?
W. P.: To jest pytanie i jednocześnie odpowiedź. Na poziomie gminy nie powinno być żadnego partyjniactwa. Przynależność do partii, to tylko i wyłącznie osobiste przekonanie do jej standardów, do proeuropejskości, do liberalizmu także. Zapowiadałem kolegom z organizacji, że w przypadku wybrania mnie na zaszczytną funkcję burmistrza – zrezygnuję z bycia przewodniczącym PO w Łomiankach, i tak właśnie zrobię! Nie oznacza to, że nagle przestanę interesować się polityką. Pozostanę członkiem, a organizacją będzie kierować ktoś inny. Na pewno wykorzystam osobiste znajomości z posłami i radnymi PO w Sejmiku Wojewódzkim. Wierzę, że powinny procentować w przyszłości. Będzie mi przecież łatwiej rozmawiać z kolegami z partii o uwzględnieniu naszych gminnych wniosków! Na to liczę i o to będę zabiegał.

D. K-B.: Jeszcze przed wyborami dziwiłam się niektórym z moich rozmówców, że nie mają ochoty kandydować na burmistrza Łomianek. Czy ja wyglądam na potencjalnego samobójcę? – pytali. O czym ty mówisz, człowieku? – pytałam ja z kolei. – O zadłużeniu naszej gminy, dziecinko! Pan się nie boi zadłużenia?
W. P.: Boję się, ale teraz, kiedy nie mam jeszcze dostępu do dokumentów finansowych Urzędu. Ale przyjmuję to wyzwanie! Mam dużo wiary i uporu, żeby sprostać stojącym przede mną wyzwaniom i społecznym oczekiwaniom… I liczę na współpracowników. Wiem, że w Urzędzie znajdą się tacy, którzy chcą pracować dla dobra Łomianek! A jeżeli nie, to ten skład zostanie uzupełniony ludźmi o odpowiednich kwalifikacjach, by – na przykład – potrafili uzyskać środki unijne dla naszej gminy! To jest kwestia naszego „dziś” i naszego „jutro”! Nie mam też jeszcze wglądu do projektu budżetu na 2007 r., bo został przygotowany przez poprzednika i przesłany do RIO i nie jestem w stanie ocenić rzetelnie, jakie tam są możliwości ruchów finansowych. Liczę na to, że w trakcie roku budżetowego uda się wygospodarować środki, które będą wskazywały na nowe spojrzenie burmistrza i radnych co do priorytetów inwestycyjnych w przyszłości. Wiele trzeba zmienić i to jest impuls do służby dla mieszkańców.

D. K.: Bardzo mi żal Radia Mazowsze! Czy z tym nic się nie da już zrobić?
W.P.: Jeśli ta umowa została zawarta, to niestety jej konsekwencje prawne musimy ponieść. Mam przypuszczenie, nie do końca sprawdzone, że będzie można z tej umowy w jakiś sposób wycofać się, jeśli to nie odbędzie się ze stratą dla Łomianek oczywiście. Trzeba rozważyć, co jest dla nas lepsze. Gmina nie powinna prowadzić żadnej działalności komercyjnej. Prowadzenie przez gminę tego rodzaju radia nie jest stricte przedsięwzięciem dochodowym, i nie taki pewnie cel przyświecał jego organizatorom. Z tego co wiem, ościenne gminy miały je współfinansować, ale wszyscy się wycofali i zostaliśmy sami… To też o czymś świadczy! W każdej z tych gmin, pierwszych udziałowców, byli przecież – i są nadal – rozsądni ludzie. Dlaczego uznali w pewnym momencie, że działalność tego radia nie do końca im służy – w sensie informacyjnym oczywiście?

D. K-B.: Zacznie pan, panie burmistrzu-elekcie urzędowanie od jakiegoś protokołu?
W. P.: Tak, zdecydowanie! Chciałbym stworzyć Białą Księgę, ale tego nie da się zrobić z dnia na dzień, czy tydzień… nawet miesiąc! Dotarcie do wszystkich dokumentów, a myślę, że one mają powiązania nie tylko w skali ostatniego budżetu, ale wielu poprzednich lat, dotarcie do faktów i przypisanie im jeszcze uchwał, na podstawie których były zrealizowane, to zajmie niebagatelną ilość czasu! Trudno, żeby burmistrz tym się zajmował! Trzeba będzie to zadanie komuś powierzyć w drodze przetargu. Liczę na to, że odchodzący burmistrz sprawnie przekaże dokumenty dotyczące spraw kluczowych dla Łomianek. Myślę o wnioskach o fundusze unijne (jeśli zostały złożone), o negocjacjach w sprawie przebiegu tras oraz rzetelnie o zobowiązaniach i należnościach. Koledzy w Śródmieściu po wyborach żartem pytali, dlaczego nad Łomiankami taka łuna. Chyba nie palą akt?

D. K-B.: Jak ustawa sytuuje burmistrza prawnie?
W. P.: Jest to organ wykonawczy w gminie. Burmistrz wykonuje uchwały Rady Miejskiej. To jest główne jego zadanie. Premier i Sejm – to są organy porównywalne na szczeblu państwa. Rada w gminie pełni rolę uchwałodawczą, nadzorującą, ale i inspirującą do działań burmistrza. Wiem o tym, iż zdecydowana większość naszych obecnych radnych ma bardzo duże ambicje, by inspirować burmistrza do pewnych działań. Będziemy się zapewne spierać, ale dla dobra Łomianek.

D. K-B.: A pan się z założenia z taką ewentualnością godzi?
W. P.: Oczywiście, że się godzę i na pewno nie będziemy stawać w szranki, kto – kogo będzie inspirował.

D. K-B.: Czy przewiduje pan powołanie jakiegoś organu doradczego?
W. P.: Tak, powiedziałem na kilku spotkaniach, że można by było powołać taką radę konsultacyjną przy burmistrzu… Nie wykluczam tego. Zobaczę, co będzie robiła obecna Rada Miejska. Ja nie będę wkraczał w jej kompetencje, tak jak to było za czasów mojego poprzednika… Liczę na szeroką i owocną współpracę między organem stanowiącym i wykonawczym z większą korzyścią dla Łomianek niż dotychczas!

D. K-B.: A jak pan sobie zapewni współpracę, poparcie, a przynajmniej zrozumienie dla pana pracy wśród mieszkańców?
W. P.: No, to jest trudne wyzwanie! Oczekiwania są bardzo duże w tej chwili, wiem. Poziom zadłużenia jest dla nas olbrzymim balastem. Ludzie oczekują dużych zmian…

D. K-B.: Ja jeszcze dodam – na lepsze…
W. P.: Oczywiście tak – na lepsze! Niektórzy nawet sugerowali, aby znalazło się takie sformułowanie w nazwie Komitetu, ale byłaby w takim brzmieniu, za długa!

D. K-B.: Żartowałam sobie z pana zdjęcia wyborczego, że takie spokojne, nobliwe, jak portret przodka, brakowało tylko złoconych ramek.
W. P.: To Harry Weinberg zrobił to zdjęcie i setkę innych, które nie zostały wykorzystane w kampanii, ale zostaną na pamiątkę w zasobach rodzinnych w szufladzie z napisem „cenne”. Sądząc po efektach, myślę, że i to zdjęcie, i prowadzenie kampanii na skalę możliwą w warunkach łomiankowskich, i w ramach środków, które można było wykorzystać, okazały się w efekcie skuteczne.

D. K-B.: Panie burmistrzu-elekcie, a co pan zrobi teraz z „Łomiankowskim Sokołem”? Zamieni go pan na „Pszczółkę” może?
W. P.: Uważam, że ten przykład – przyznawanie „Sokoła” – to nie było najlepsze rozwiązanie. Mam nadzieję, że sokół odleci gdzieś daleko, i nie pojawi się.

D. K-B.: Czy chciałby pan powiedzieć czytelnikom Naszych Łomianek coś, o co nie zapytałam?
W. P.: Serdecznie pozdrawiam wszystkich Czytelników Naszych Łomianek, gazety, która w sposób wiarygodny i rzetelny przedstawiała informacje mieszkańcom. Wydaje mi się, że te standardy, które były tutaj zachowane, świadczą dobrze o wszystkich jej współpracownikach, o ich przywiązaniu do idei samorządności i rzetelnego dziennikarstwa!

D. B.: Z całą sympatią, panie burmistrzu, ale jak trzeba będzie – to też skrytykujemy!
W. P.: Godzę się z taką krytyką, bo wielokrotnie akcentowałem, że krytyka buduje, o ile jest konstruktywna! Prawda? Trzeba wtedy wyciągać wnioski, bo kontrola jest potrzebna tak, jak w zarządzaniu!

D. K-B.: Cieszę się bardzo, że zgodził się pan ze mną porozmawiać w tak gorącym dla pana czasie. Jeszcze raz gratuluję sukcesu i dziękuję w imieniu naszych Czytelników przede wszystkim!

Dorota Kurowska-Baka
Nasze Łomianki – 12/2006

Łomianki oczekują zmian

Łomianki oczekują zmian

KOMENTARZE UŻYTKOWNIKÓW LOMIANKI.INFO

Komentarze zamieszczane na portalu są opinią użytkowników.

0 komentarzy

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *