www.LOMIANKI.INFO – LOMIANKOWSKI INFORMATOR SPOŁECZNO-KULTURALNY

www.LOMIANKI.INFO
ŁOMIANKOWSKI INFORMATOR SPOŁECZNO-BIZNESOWY

Najważniejsza jest współpraca

„Echo”” rozmawia ze zwycięzcą wyborów samorządowych w Łomiankach, burmistrzem-elektem Wiesławem Pszczółkowskim.

Wygrał Pan te wybory znaczącą większością głosów w pier-wszej turze. O czym to świadczy według Pana?
– Ta wygrana to także olbrzymie zobowiązanie. Pokazuje, jak społeczeństwo Łomianek musiało być zdesperowane, aby dokonać zmian, po tym, co działo się w gminie w ostatnich latach. Zarówno zmiana burmistrza, jak i składu radnych w radzie miejskiej jest dowodem na to, że tamten układ kompletnie się nie sprawdził i ludzie postanowili to zmienić. Myślę, że teraz nadszedł czas na konstruktywne działania i współpracę burmistrza z radnymi oraz dialog rajców i burmistrza z mieszkańcami. Pozwoli to nam spraw-niej zarządzać gminą. Oczywiście na wszystko po-trzeba czasu. Nie mogę przecież obiecać, że z chwilą objęcia urzędu rozpocznę intensywną budowę sieci wodno-kanalizacyjnej. Balast w postaci zadłużenia jeszcze długo będzie nas dręczył.

Układ sił w nowej radzie także się zmienił znacząco. W poprzedniej kadencji Pan i Pańscy ko-ledzy byliście w mniejszościowej opozycji, teraz Wasz klub objął 11 spośród 15 mandatów. To znacznie ułatwi Panu pracę.
– Rzeczywiście tak jest. Dotychczas nie mieliśmy wiele do powiedzenia, rządziła w mieście grupa Sokołowski + Grądzki + Mazan. Strategia ciągłego sukcesu, zas-traszania opinii i szumu medialnego. Jednakże mieszkańcy w wyborach postanowili dokonać zmian. Powiedzieli dość poprzednim układom, stawiając znak przy naz-wiskach kandydatów z Komitetu Wyborczego Potrzeba Zmian. Głęboko wierzę, że organy samorządowe, jakimi są burmistrz i rada miejska, będą współpracować, a to z kolei ułatwi współpracę z mieszkańcami. Radny ma bezpośredni kontakt za-równo z mieszkańcami, jak i z burmistrzem. Rada jest jednocześnie swego rodzaju „”radą nadzorczą”” kontrolującą działania burmistrza i inspirującą do nowych pro-jektów. Organ wykonawczy w osobie burmistrza i pracowników urzędu, powinien zaś sprawnie i przejrzyście funkcjonować realizując uchwały rady w oparciu o obowiązujące przepisy prawne.

Od czego zatem zamierza Pan rozpocząć swoją pracę jako burmistrz Łomianek?
– Już w programie wyborczym mojego komitetu określiliśmy zarówno nasze działania docelowe, jak też priorytety. I to właśnie od nich musimy zacząć. Jest kilka spraw, które wymagają realizacji w najbliższym czasie. Odnoszę wrażenie, iż w Łomiankach czas się zatrzymał. Niestety, moim zdaniem, w roku 1998. Brakuje nam wodociągów, kanalizacji, oświetlonych ulic, rynku z ratuszem. Mamy za to biało-czerwone słupki przy głównej ulicy w mieście – Warszawskiej przypominające czasy PRL-u i ogromny dług w budżecie gminy, który spłacać będziemy w ratach rocznych aż do 2024 roku. Musimy zatem przyciągnąć środki finansowe z zewnątrz. Koniecznym i jedynym w tej chwili rozwiązaniem jest pozyskanie unijnych funduszy, które pomogą, a wręcz umożliwią rozpoczęcie działań inwestycyjnych w gminie.
Następnie w trybie pilnym musimy wykonać miejscowe plany zagospoda-rowania przestrzennego miasta i gminy. Ich brak skutkuje brakiem napływu nowych inwestorów. Dzisiaj uzyskanie pozwolenia na budowę, to istna droga przez mękę. Już jako radny minionej kadencji próbowałem wraz z klubowymi kolegami przekonać urzędującego burmistrza do bardziej zdecydowanych działań w tym kierunku. Niestety opozycja, która była w mniejszości, nie była nawet wysłuchana. Szkoda, że mój poprzednik nie dołożył starań, by stworzyć Łomiankom możliwości rozwoju i opóźnił przez narzucanie własnych wizji prace nad studium i tym samym nad planami zagospodarowania przestrzennego. Przecież wystarczyło pamiętać, iż zasady kształtowania polityki przestrzennej są zadaniami własnymi gminy. Ponadto poprzednik zaniedbał sprawy pozyskiwania unijnych funduszy. W obecnym realiach finansowych gminy jest to temat kluczowy dla rozwoju miasta. Kolejnym prio-rytetem jest oczywiście wznowienie rozbudowy sieci wodno-kanalizacyjnej, której budowę praktycznie zaniechano w 2000 roku. Zajęto się wówczas budową innego obiektu, jakim jest Integracyjne Centrum Dydaktyczno-Sportowe.
Bardzo istotną sprawą jest w mojej opinii zbudowanie społecznego porozumie-nia. Chciałbym, aby wszyscy mieszkańcy Łomianek, potrafili ze sobą rozmawiać i co więcej, chcieli się wzajemnie wysłuchać. Musimy powrócić do społecznego dialogu, kompromisu, bo tylko taki pozwoli nam wypracować wspólne stanowisko, które powinno zaowocować rozwojem gminy dla naszego wspólnego dobra. Nie może być tak, jak dotychczas, że wszystko u nas było tajne. Nawet gminne wydatki zostały utajnione przed radnymi.

Ma Pan negatywny stosunek do ICDS-u?
– Uważam, że jest to pomnik byłego burmistrza. Zawsze przedstawiał go jako wielki sukces minionej kadencji, a ja sądzę, że obiekt został przeinwestowany. Mieszkańcom Łomianek nie jest potrzebna bursa, ani basen z kilkusetosobową widownią. Można było budować skromniej, łącznie z budową infrastruktury miej-skiej szukając jednocześnie finansowania ze środków unijnych. No cóż, obiekt stoi i należy pilnie zagospodarować dużą przestrzeń, aby straty były jak najmniejsze. Generalnie nie mam nic przeciwko takim obiektom, ale nie musiała to być aż tak rozdmuchana inwestycja, która pochłonęła ogromne pieniądze, pozostawiając gminie 20-letnią perspektywę spłaty długu.

Co skłoniło Pana do zgłoszenia swojej kandydatury do urzędu burmistrza w wyborach sa-morządowych i kiedy podjął Pan taką decyzję?
– Będąc radnym w tzw. mniejszości „”dławiła”” mnie niemoc. Nieporadne uchwały podejmowane przez zespół burmistrza i uchylane następnie przez wojewodę do-pełniały czarę goryczy o jakości podejmowanych rozwiązań. Ponadto bezkrytyczne podejmowanie zobowiązań przez radnych z obozu burmistrza wzbudzało we mnie głębokie oburzenie. Dwa lata temu pomyślałem, że chciałbym zrobić coś więcej dla naszej gminy. Nie mogłem dłużej patrzeć spokojnie na to, co się działo wokół nas. Jednak były to tylko takie wewnętrzne rozważania. Z członkami z klubu radnych niezależnych podzieliłem się tym pomysłem rok później. Właśnie wtedy grono ludzi głęboko zaangażowanych w problemy gminy, zniechęconych poczynaniami bur-mistrza Sokołowskiego, podjęło decyzję o wystawieniu mojej kandydatury w najbliższych wyborach samorządowych.

Źle ocenia Pan minioną kadencję i swojego poprzednika. Wygrał Pan na negacji wszystkiego…
– Nie chciałbym używać zbyt wielkich słów, ale uważam, że mój poprzednik uprawiał propagandę sukcesu. W gminie tak naprawdę nic się nie działo od dawna, a burmistrz Sokołowski wciąż mówił o sukcesach. Wielki sukces – ICDS, pięć no-wych lamp na ulicy – kolejny sukces, jakaś delegacja w mieście i znów sukces. Myślę, że w ten sposób zniechęcił społeczeństwo do swej osoby i zdopingował mieszkańców do pójścia na wybory. Tak faktycznie, to brakuje nam sukcesów od chwili oddania ICDS-u. Brakuje nam sukcesu w postaci porządnie rozbudowanej sieci wodno-kanalizacyjnej, pozyskania środków z zewnątrz oraz nowych inwesto-rów.
Poza tym urząd według mnie został uwikłany w promocję osoby burmistrza, co nie należy do zadań własnych gminy. Wydawana „”Gazeta Łomiankowska”” przeka-zywała stronnicze, nieprawdziwe informacje. Tak nie może być. Ludzie, którzy tam pracują muszą zrozumieć, że dziennikarstwo to przede wszystkim rzetelność, a nie dopasowywanie się do poglądów szefa. Wiele spraw musimy jak najszybciej zmie-nić w samym urzędzie. Mam kilka projektów i jeśli nowa rada je zaakceptuje, zmienię nieco strukturę urzędu, by był sprawniejszy, bardziej otwarty dla miesz-kańców i pozyskiwanie środków zewnętrznych.

W mieście dużo mówiło się ostatnio o planowanym przebiegu przez Łomianki trasy S7. W ostatnią niedzielę odbyło się w tej sprawie referendum. Czy wziął Pan w nim udział?
– Oczywiście, że uczestniczyłem w referendum. To mój obywatelski obowiązek. Uchwała w sprawie referendum została podjęta jednomyślnie przez poprzednią radę, aczkolwiek pytania zawarte na karcie do głosowania były czystą manipulacją. Mieszkańcom nie przedstawiono wszystkich możliwych wariantów przebiegu tras lansując jedno rozwiązanie.

Zatem, która trasa Pańskim zdaniem byłaby korzystniejsza dla mieszkańców Łomianek: mszczonowska, czy nadwiślański wariant samorządowy?
– Już w okresie przedwyborczym wyraziłem pogląd, iż przebieg trasy mszczo-nowskiej jest dla Łomianek fatalny i szkodliwy. Po pierwsze odcina nas od Puszczy Kampinoskiej, a po drugie wkłada nam dwa węzły w układ komunikacyjny. Drugi wariant tzw. trasa po wale jest z kolei rozwiązaniem nierealnym do wykonania na przestrzeni najbliższych kilkunastu lat, a wały trzeba naprawiać natychmiast. Mu-simy zbudować z sąsiednimi gminami wspólny front działania. Mój poprzednik nie był do tego zdolny. Skonfliktował mieszkańców w gminie, a na zewnątrz głos Ło-mianek w sporze z GDDKiA był niezrozumiały dla otoczenia i wielokrotnie uważany za egzotyczny.

Co Pan w takim razie proponuje?
– Została wybrana nowa rada gminy. Pozwólmy jej wypracować stanowisko i zadecydować o kierunkach działania burmistrza w powyższej sprawie. Uważam, że jest jeszcze moment na ostateczne rozstrzygnięcia. Muszą się wypowiedzieć wszyscy zainteresowani, ale z szacunkiem dla obowiązującego prawa i przepisów. Głos mieszkańców wyrażony w referendum musi być przedstawiony organom decydującym o przebiegu trasy. Wiem, że nowa rada podejmie rozmowy w sprawie cofnięcia węzłów Kiełpin i Kolejowa w stronę Gdańska. Jest taka przestrzeń na wysokości Sadowej, przed Dziekanowem Leśnym, albo aż przed Czosnowem. I to rozwiązałoby problem. Owszem jest jeszcze temat planowanej trasy legionowskiej. W przypadku zmiany lokalizacji węzłów i ich odsunięcia, trasa legionowska zostałaby wykluczona. W obecnym kształcie faktycznie byłaby nieszczęściem dla Łomianek, ale budowa tej trasy nie jest obecnie rozważana przez samorząd województwa w okresie najbliższych 20 lat. Nie znaczy to, że mamy czekać na zmiany, które mogą się dokonać bez nas. Trzeba natychmiast rozpocząć zabiegi o zdjęcie rezerwy w planach zagospodarowania w województwie. Nieruchomości leżące pod rezerwą muszą być zwolnione i zagospodarowane zgodnie z polityką zagospodarowania w gminie i oczekiwaniami właścicieli.

Pozostaje jeszcze problem słabych wałów przeciwpowodziowych. Jak rozwiązać to zadanie?

– Wały wymagają wzmocnienia i to nie ulega wątpliwości. W tej sprawie mu-simy nawiązać współpracę z Wojewódzkim Zarządem Melioracji i Urządzeń Wod-nych w Warszawie, ponieważ to leży w ich gestii. Gdy wnioskowałem o 150 tys. zł na porozumienie z WZMiUW na wykonanie projektów, mój poprzednik odmówił, a zdominowana przez niego rada, przeznaczyła środki na centrum rowerowe. Wierzę, że nigdy się to nie powtórzy. Musimy wspólnie z zarządcą wałów, w ciągu naj-bliższych miesięcy wypracować stanowisko zabezpieczające Łomianki przed powo-dzią. Strach przed zalaniem powraca do miasta każdej wiosny. Tak dalej być nie może. Jeżeli będzie trzeba, to myślę, że rada nie poskąpi środków, aby w porozumieniu z zarządcą dokonać modernizacji naszego odcinka. Sąsiedzi chyba także zrozumieją zagrożenie. Na nic budowanie dróg i sieci wodno-kanalizacyjnej jeżeli miałby przyjść potop. Oby nigdy.

Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiała Agnieszka Zielińska

Najważniejsza jest współpraca

KOMENTARZE UŻYTKOWNIKÓW LOMIANKI.INFO

Komentarze zamieszczane na portalu są opinią użytkowników.

0 komentarzy

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *