– W soboty samochody wyjeżdżające z bazaru wywożą na ulicę ogromne ilości piachu, który później jest nawiewany na chodnik i na posesje. Niszczy rośliny, którymi staraliśmy się upiększyć nasze otoczenie. Po sobotnim targowaniu pozostaje mnóstwo śmieci. Co prawda czasami pojawia się jakiś pan, który je sprząta, ale to po „bazarowej”” stronie Fabrycznej. Druga strona ulicy, to już za daleko i niech kto inny sobie tym głowę zawraca, pomimo tego, że tam też są rozrzucane śmieci z bazaru lub pozostawione przez klientów, którzy potrafią je nawet wrzucać przez płot na teren posesji – twierdzi sąsiad placu handlowego Dominik Saturski, zaznaczając, że to jeszcze da się znieść. – Najpoważniejszym dla mnie problemem jest parkowanie klientów bazaru oraz banku PKO BP, czyli brak miejsc do parkowania. Najbardziej jest to uciążliwe w soboty oraz przed świętami i „”długimi weekendami””. Klienci odwiedzający bazar nie liczą się z innymi użytkownikami drogi oraz okolicznymi mieszkańcami. Parkują gdzie popadnie, byle jak najbliżej wejścia. Zastawiają chodniki, bramy wjazdowe, miejsca gdzie kiedyś była trawa, bo w tej chwili to już zostało tylko klepisko albo kupa błota.

Kodeks drogowy zezwala na parkowanie na chodnikach, zaznaczając jednak, że kierowca musi zostawić co najmniej półtora metra wolnej przestrzeni dla pieszych. – To fikcja, chodniki mają 165 centymetrów szerokości, więc parkując zgodnie z przepisami kierowcy blokowaliby Fabryczną – mówi Dominik Saturski. Dodatkowo zaparkowane auta nagminnie blokują mu wyjazd z posesji. – Na moje uwagi słyszę jedynie wykręty, że wszyscy tak robią, albo że to tylko na chwilkę. Do tego niewybredne epitety, a raz nawet zostałem zaatakowany przez agresywnego kierowcę. Interwencje w policji i straży miejskiej nie przynosiły rezultatów.

– Moja żona została ofiarą omijania zaparkowanych samochodów. Dwukrotnie prowadząc po ulicy wózek z córką w środku, została potrącona lusterkami przejeżdżających i bardzo się spieszących kierowców. Jeden z tych kierowców nawet się nie zatrzymał, a drugi stanął tylko, żeby zwymyślać moją żonę, w bardzo wulgarny sposób, że łazi po ulicy i przez nią mógł sobie samochód uszkodzić – opowiada sąsiad targowiska.

– Służby mundurowe obiecały częstsze patrole i nakładanie mandatów na bezmyślnie parkujących. Teraz Dominik Saturski chce interweniować u zarządcy bazaru – łomiankowskiej Samopomocy Chłopskiej.

(wt)
Echo Łomianek o Bielan nr 12/2008

„