www.LOMIANKI.INFO – LOMIANKOWSKI INFORMATOR SPOŁECZNO-KULTURALNY

www.LOMIANKI.INFO
ŁOMIANKOWSKI INFORMATOR SPOŁECZNO-BIZNESOWY

Twoje podatki są lepsze niż moje?

Gdy prawie 30 lat temu przeniosłem się z Żoliborza do Łomianek, to na ul. Kolejowej (podobnie jak w całych Łomiankach) nie było ani jednego skrzyżowania z sygnalizacją świetlną, od ul. Rolniczej w kierunku Wisły były tylko łąki, nikogo nie dziwił widok krów pasących się przy Warszawskiej, a większość ulic (poza kilkunastoma głównymi) nie miało nawierzchni czymkolwiek utwardzonej. Dużo się zmieniło, ale nie wszędzie.

W Łomiankach zawsze obowiązywał specyficzny (bardziej wschodni niż zachodni) sposób sprawowania i oceniania władz lokalnych. Władze się specjalnie nie ukrywały z tym, że szczególnie dbają o swoje najbliższe otoczenie i interesy, a większość mieszkańców przyjmowała to do wiadomości. Może nie tyle z aprobatą, co ze zrozumieniem. W końcu jak ktoś ma władzę, to jest oczywiste, że ją wykorzystuje. Przecież każdy by tak robił.

W tej samej gminie są ulice, które tylko raz w swojej historii absorbowały urzędniczą uwagę. Było to co najmniej kilkadziesiąt lat temu, gdy trzeba było im nadać nazwę.

Dziwnym trafem asfalt czy latarnie w pierwszej kolejności pojawiały się na ulicach, przy których mieszkał jakiś urzędnik lub radny, jego dzieci albo kochanka, nieoczekiwanie zmieniały się plany zagospodarowania, decyzje administracyjne były wstrzymywane lub zmieniane. Pamiętam, jak jakieś 7-10 lat temu przejeżdżałem przez Kiełpin i ze zdziwieniem zobaczyłem, że w miejscu, gdzie niedawno były pola z kapustą, nagle powstały ulice, na których nie ma jeszcze żadnych zabudowań, a już jest nawierzchnia asfaltowa oświetlona w nocy latarniami. Jasne, że tak powinno wyglądać przygotowanie infrastruktury pod nowe inwestycje budowlane, ale przecież nie w mieście, w którym są ulice nawet nieutwardzone, a ich mieszkańcom (płacącym podatki od dziesięcioleci), gdy wracają po zmroku do domu, ewentualnie przyświeca tylko księżyc.

Później władze Łomianek zrozumiały, że inwestycje w infrastrukturę mają potencjał wyborczy. Jak zrobisz ludziom ulicę, chodnik, postawisz latarnie, to podczas wyborów okażą swoją wdzięczność. Więc celownik inwestycyjny został też ustawiony na tereny z gęstą zabudową. Taka postawa chyba obowiązuje do dziś. Efekt jest taki, że są w Łomiankach miejsca, w których można byłoby kręcić filmy reklamowe. Ich mieszkańcy zabiegają o nowe kwietniki i klomby, zastanawiają się, czy może jednak nie należałoby wnioskować o wymianę latarni na ładniejsze. Ale w tej samej gminie są ulice, które tylko raz w swojej historii absorbowały urzędniczą uwagę. Było to co najmniej kilkadziesiąt lat temu, gdy trzeba było im nadać nazwę. Ich mieszkańcy (często już kolejne pokolenie) nadal przeskakują przez błotniste kałuże, rozwalają zawieszenia w samochodach, zastanawiając się czasem, jakie jest ukryte przesłanie hasła „Łomianki – miasto możliwości”. Łomianki się szybko rozwijają, powstają nowe osiedla (także wielorodzinne). Zrozumiałe i racjonalne jest takie gospodarowanie publicznymi pieniędzmi, by w miarę możliwości zapewnić właściwą infrastrukturę ich mieszkańcom (szczególnie, gdy jest ich dużo w jednym miejscu). Ale może jednak powinno się brać pod uwagę także choćby elementarne potrzeby tych, którzy czasem mieszkają w mniejszym zagęszczaniu, ale jednak dokładają się do budżetu miasta od wielu lat, i mieć jakiś pomysł na zrównoważony rozwój poszczególnych części gminy.

Juliusz Wasilewski

KOMENTARZE UŻYTKOWNIKÓW LOMIANKI.INFO

Komentarze zamieszczane na portalu są opinią użytkowników.

0 komentarzy

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *