PIOTR OBŁUSKI – mieszkaniec Łomianek, założyciel grupy biegowej ORT Łomianki pokonał 1 marca XVI Baikal Ice Marathon – maratoński bieg na dystansie 42 km 195 m, po zamarzniętym Jeziorze Baikał na Syberii.

Wrażeniami z ukończonego biegu podzielił się tuż po powrocie do Łomianek…

W tegorocznych zawodach wzięło udział 127 zawodników z 27 krajów. Wystartowaliśmy o godz. 9:00 czasu lokalnego (w Polsce była godz. 2:00 w nocy) z miejscowości Listwianka. W chwili startu temperatura powietrza wynosiła -17 stopni Cejsusza i wiał lekki wiatr, nic nie zapowiadało tego, co wydarzyło się później.
Podczas tych zawodów, głównym bohaterem była pogoda i ona rozdawała karty. Na około 18 km trasy, zerwał się silny boczny wiatr ok. 50 km/h, co w połączeniu z niską temperaturą powietrza skutecznie zniechęcało do walki o rekordowe wyniki. Dodatkowo, po kilku kolejnych kilometrach oprócz wiatru, zaczął padać intensywny śnieg, który ograniczał widoczność do około 30 metrów. Paliki z czerwonymi flagami, które wyznaczały trasę biegu zaczęły znikać przysypywane przez śnieżną zamieć. Gdy dotarliśmy do około 30 km trasy, pokrywa sypkiego śniegu wynosiła 40-50 cm.
Zmarznięci, wycienczeni zawodnicy brnęli przez ten śnieg, posuwając się mozolnie do mety. Pojawiły się odmrożenia, ale świadomość, że z każdym krokiem meta jest coraz bliżej dawała energię do walki.
Zwycięzca dotarł do mety w czasie 3h 55min, ja dotarłem do mety w czasie 4h 30min, co dało mi 27 miejsce. Nigdy w dotychczasowym życiu nie doświadczyłem, tak ekstremalnych sportowych przeżyć. 1 marca to nie tylko dzień tych zawodów, ale przede wszystkim moja żona Monika obchodzi tego dnia urodziny, a te szczególnie pozostaną w naszej pamięci.
Czy było ciężko? Tak! Czy bym to powtórzył? TAK! Dla takich chwil warto żyć.
Z tego miejsca jeszcze raz dziękuję za olbrzymie wsparcie i wiele miłych słów jakie otrzymaliśmy od naszych znajomych. Mam już w głowie pomysł na kolejny bieg, ale na razie o tym głośno nie mówię…