www.LOMIANKI.INFO – LOMIANKOWSKI INFORMATOR SPOŁECZNO-KULTURALNY

www.LOMIANKI.INFO
ŁOMIANKOWSKI INFORMATOR SPOŁECZNO-BIZNESOWY

Nasz człowiek w Sejmiku

Rozmowa z panem Andrzejem Rafałem Wojciechowskim – radnym Sejmiku Województwa Mazowieckiego

Andrzej Kaliński: Łomianki nie miały dotąd szczęścia w wyborach do Sejmiku Województwa Mazowieckiego. Jest pan pierwszym radnym z naszej gminy, któremu udało się uzyskać mandat, chociaż tuż po wyborach jedna z lokalnych gazet napisała, że Łomianki nie będą miały w sejmiku swojego przedstawiciela…

Andrzej Rafał Wojciechowski: Nie wiem, dlaczego tak napisano. Kandydowałem z ostatniego miejsca na liście wyborczej PO w okręgu obejmującym wianuszek powiatów wokół Warszawy, czyli: warszawski zachodni, Pruszków, Grodzisk Mazowiecki, Piaseczno, Legionowo, Wołomin i Nowy Dwór Mazowiecki. Uzyskałem prawie 8 000 głosów, to dość dużo. Liczyłem na wybór, ale pewności raczej nie miałem. Cóż… ostanie miejsce na liście okazało się szczęśliwe. Niedawno mieliśmy ślubowanie radnych i… też byłem ostatni na liście liczącej 51 osób. A to, że jestem pierwszym mieszkańcem Łomianek, któremu udało się uzyskać mandat radnego Sejmiku Wojewódzkiego, odbieram jako powód do dumy, wyjątkowe wyróżnienie i jednocześnie zobowiązanie do solidnej pracy. Chciałbym przy okazji bardzo serdecznie podziękować swoim wyborcom, bo oczywiście w Łomiankach uzyskałem najwięcej głosów.

A. K.: Jak pan trafił do Łomianek?

A. R. W.: Do Łomianek trafiłem w zasadzie z… Olsztyna, bo razem z żoną pochodzimy z tego miasta. W roku 1990 przyjechaliśmy do Warszawy na studia w SGH i już tu zostaliśmy. Najpierw mieszkaliśmy w Warszawie na Gocławiu. A dalej było chyba standardowo. Urodził się syn, mieszkanie stało się zbyt ciasne, trzeba było rozejrzeć się za czymś większym. Mieszkania akurat w tym okresie były piekielnie drogie – podobnie jak dziś, więc pomyśleliśmy… a może dom? Przymierzaliśmy się początkowo do kupna gotowego domu, ale na nic ciekawego nie trafiliśmy. Nie pozostało nam nic innego jak kupić działkę i budować.
Wybór Łomianek był naturalny, bo jest to miejscowość pomiędzy Warszawą, w której pracujemy, i Olsztynem, gdzie mamy rodzinę. Ważny był również stosunkowo niezły dojazd do Warszawy. Mieszkańcom Łomianek wydaje się, że mają fatalny dojazd do stolicy, a to nie do końca jest prawdą. My to sprawdziliśmy, drogi do Warszawy z innych kierunków są znacznie bardziej zatłoczone. Duże znaczenie miały walory środowiskowe. Z jednej strony Puszcza Kampinoska, a z drugiej dolina Wisły. Trochę gorzej było z infrastrukturą techniczną. Wszystko musieliśmy robić sami za własne pieniądze. Prąd, gaz, drogę, a o wodzie miejskiej i kanalizacji to chyba na razie możemy tylko pomarzyć.

A. K.: Zadowoleni jesteście państwo z decyzji o zamieszkaniu w Łomiankach?

A. R. W.: Zdecydowanie tak! Mieszka nam się bardzo sympatycznie, przede wszystkim uderzający jest brak anonimowości tak charakterystycznej dla Warszawy. Tu się wszyscy znają, rozmawiają ze sobą. Jest sporo niedogodności, ale myślę, że z czasem uda się je zlikwidować.

A. K.: Mimo że mieszka pan stosunkowo krótko w Łomiankach, bo dopiero pięć lat, pełni pan kilka lokalnych funkcji społecznych.

A. R. W.: Tak, jestem wiceprzewodniczącym koła PO i sołtysem osiedla Łomianki Chopina…

A. K.: Przepraszam, ale sołtys kojarzy się raczej z wiejskim krajobrazem, a tu wokół same piękne domy, ulice może jeszcze niezbyt ładne, chociaż pan mieszka akurat przy ul. Szymanowskiego, jednak stodoły żadnej nie widziałem…

A. R. W.: Faktycznie wygląda to trochę śmiesznie. Ale nasze osiedle jest poza miejską częścią Łomianek i w związku z tym, skoro nie jesteśmy częścią miasta, jesteśmy wsią. Przepisy administracyjne nie przewidują innego określenia.

A. K.: Czym pan się zajmuje zawodowo?

A. R. W.: Pracuję w Urzędzie Dozoru Technicznego, inżynierskiej firmie, która przede wszystkim zajmuje się bezpieczeństwem urządzeń technicznych w szerokim tego słowa znaczeniu, ale również działa na rynku komercyjnym między innymi w zakresie certyfikacji pod nazwą UDT CERT. Właśnie w tej części firmy jestem szefem sprzedaży i marketingu. Prowadzę również wykłady na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie z zakresu wykorzystania systemów zarządzania jakością ISO 9001.

A. K.: O Sejmiku Województwa Mazowieckiego mówi się u nas bardzo mało, a zapadają tam ważne decyzje…

A. R. W.: Sejmik jest ciałem stanowiącym i kontrolnym województwa. Do wyłącznej właścwości sejmiku województwa należy m.in.: uchwalanie budżetu województwa (wynoszącego w 2007 r. ponad 2,2 mld zł), uchwalanie planów zagospodarowania przestrzennego oraz strategii rozwoju i promocji województwa. Najistotnijeszym zadaniem sejmiku II kadencji będzie oczywiście podejmowanie uchwał dotyczących wydatkowania funduszy unijnych i dotacji celowych. W sumie ogrom zadań i niestety potencjalnych problemów.

A. K.: Mazowsze zaliczane jest przecież do najbogatszych województw…

A. R. W.: Teoretyczne tak. Na Mazowszu mamy bardzo bogatą Warszawę i okolice, i bardzo biedne gminy z rejonu północno-wschodniego, południowego. Średnia arytmetyczna pewnie jest niezła, ale dysproporcje olbrzymie – ponad dziesięciokrotne, dlatego jednym z naszych ważniejszych zadań jest wyrównanie poziomu zamożności poszczególnych regionów. Oczywiście to jest zadanie na wiele lat, ale trzeba zacząć natychmiast. Bardzo istotna jest rola Warszawy, która nie tylko daje pracę wielu mieszkańcom z nawet odległych miejscowości Mazowsza, ale też stwarza olbrzymie możliwości kształcenia się. W żadnym innym mieście nie ma tylu wyższych uczelni. Myślę, że właśnie wykształcona młodzież jest wielką szansą Mazowsza na lepsze jutro.

A. K.: Poprzedni zarząd Mazowsza obiecywał Łomiankom linię kolejową do Warszawy, wielu mieszkańcom pomysł ten się bardzo podobał. Co pan o tym sądzi?

A. R. W.: Zdecydowanie popieram transport szynowy. Tak jest w wielu metropoliach na świecie, że metro poza granicami wielkich miast wyjeżdża na powierzchnię i obsługuje całą aglomerację. Wpływa to bardzo korzysnie na rozładowanie korków na drogach, bo ludzie chętnie pozostawiają samochody w domach. W Polsce jest niestety i druga strona medalu. Rentowność już istniejących linii podmiejskich jest bardzo słaba. Ludzie mając kolej pod nosem nie korzystają z niej.

A. K.: Może to kwestia bezpieczeństwa podróżujących, nie jest z tym chyba najlepiej…

A. R. W.: Jakiś powód musi być. Trzeba to dokładnie przeanalizować, bo problem jest ważny, na sloganach i zapewnieniach nie może się zakończyć. Być może trzeba się zastanowić, czy oprócz już istniejących w Warszawie stref płatnego parkowania nie wprowadzić wzorem Londynu stref płatnego wjazdu do centrum. A wracając do Łomianek. Kolejka byłaby dla nas świetnym rozwiązaniem, tylko chyba dość trudnym technicznie. Czy istnieje odpowiednia przestrzeń na taką inwestycję? Trasa dawnej kolejki do Palmir nie wchodzi w rachubę, bo jest już zabudowana albo wykorzystana pod drogę. Pozostaje jedynie przestrzeń obok planowanej Trasy Mszczonowskiej. Od rejonu ulicy Lutza miejsce po starych torach kolejowych jest chyba wolne i droga do portu lotniczego w Modlinie, którego budowa ruszy lada moment wydaje się być otwarta. Pewnie trochę za bardzo wybiegłem do przodu, ale trzeba szukać nowych rozwiązań, nawet, jeśli wydają się początkowo trochę fantastyczne…

A. K.: Komunikacja jest wielkim problemem Łomianek, mieliśmy ostatnio wiele pomysłów, z których pewnie nic nie będzie, ale ludzi skłóciły dość skutecznie.

A. R. W.: Milczeniem też się niczego nie załatwi. Łomianki mają wielkie kłopoty komunikacyjne, wszyscy stoimy rano w coraz dłuższych korkach. Nasza komunikacja autobusowa jest na krawędzi technicznego bankructwa. Dziesiątki osób giną w wypadkach na ulicy Kolejowej. Trzeba szukać rozwiązań, rozmawiać z sąsiadami, czyli Czosnowem, Izabelinem, Bielanami, budować porozumienia i wtedy łatwiej będzie zrealizować ciekawe projekty.

A. K.: Poprzednie władze Łomianek bezskutecznie starały się o dotacje na budowę wodociągów i kanalizacji, czy teraz, po zmianie zarządzającej województwem koalicji, są szanse, że to się zmieni?

A. R. W.: W Sejmiku powstała koalicja PO i PSL mająca stabilną większość. Myślę, że z całą pewnością wnioski składane przez naszą gminę, o ile będą spełniały wszystkie formalne wymogi, będą miały duże szanse. Mogę obiecać, że jako przewodniczący Komisji Rewizyjnej Sejmiku, do której zadań należy między innymi kontrola przyznawanych dotacji, będę pilnował, aby nasza gmina nie była tendencyjnie pomijana przy rozdziale środków. Pamiętajmy jednak, że pozyskanie środków unijnych to dopiero początek. Później nie tylko trzeba inwestycję zrealizować, ale i rozliczyć się z dotacji, a to wcale takie proste nie jest i wymaga wiedzy, doświadczenia i profesjonalizmu. Kluczem do korzystania ze środków unijnych są przede wszystkim ludzie i dobra informacja. W każdej gminie powinny być centra informacyjne…

A. K.: W Łomiankach mamy takie centrum…

A. R. W.: Tak, wiem, ale rozdawanie ulotek i wskazywanie odpowiednich stron w Internecie to za mało. To powinny być centra konsultacyjne, gdzie przychodzi człowiekz pomysłem i wychodzi z gotowym rozwiązaniem, jak go zrealizować. Tam powinni pracować ludzie nie tylko biegle poruszający się w problematyce dotacji, ale fachowcy potrafiący doradzić, o jakie fundusze naj-korzystniej będzie wystąpić i jak to zrobić, aby osiągnąć cel.
W najbliższych latach mamy do wzięcia dziesiątki miliardów euro, jeśli ich nie wykorzystamy, nie mamy żadnych szans na zrównanie się poziomem cywilizacyjnym z krajami rozwiniętymi. Dlatego powtarzam, teraz najważniejsi będą kompetentni urzędnicy. Nie może powtórzyć się sytuacja, o której nie tak dawno pisała prasa, że Łomianki w ogóle nie wystąpiły o dotację do Urzędu Marszałkowskiego na budowę kanalizacji. Ja wiem, że rozdzielano wtedy dość skromne, jak na nasze potrzeby środki, ale przysłowie mówi: – ziarnko do ziarnka. Trzeba wykorzystywać każdą, powtarzam, każdą możliwość uzyskania środków na inwestycje.

A. K.: Ale skąd wziąć środki na tzw. wkład własny, aby uruchomić cały proces?

A. R. W.: To poważny problem, ale przecież wiedzieliśmy już od kilku lat, że niebawem będą do nas napływać potężne środki unijne i trzeba będzie je umieć wykorzystać. Ciekawym przykładem jest Irlandia. Przez trzy lata wstrzymano tam inwestycje, aby zgromadzić środki na absorpcję spodziewanych środków unijnych i dzisiaj jest to jeden z najdynamiczniej rozwijających się krajów w Europie.
A przechodząc na nasze, łomiankowskie podwórko, czy kilka lat temu podejmując decyzję o budowie niezwykle kosztownego ICDS nie pomyślano, że w ten sposób zamykamy sobie drogę do unijnych dotacji? Czy tak trudno było to przewidzieć? Przecież gdyby trochę poczekać, można by było zbudować podobny obiekt z pieniędzy unijnych.

A. K.: Tak, ale to już historia, obiekt stoi i trzeba zrobić wszystko, aby go dobrze wykorzystać. Dziękuję za rozmowę, życzę panu satysfakcji z nowej funkcji i liczę na systematyczne informacje o pracy Sejmiku Województwa Mazowieckiego.

Nasze Łomianki – nr. 1(65)2007

Nasz człowiek w Sejmiku

KOMENTARZE UŻYTKOWNIKÓW LOMIANKI.INFO

Komentarze zamieszczane na portalu są opinią użytkowników.

0 komentarzy

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *