Przed pół rokiem Umiłowany Przywódca zainicjował akcję "Porządek" ponieważ był straszny bałagan z bambusowymi tabliczkami. Zdarzył się podobno niebywały wyczyn polegający na wywieszeniu na tabliczce tekstu nieuzgodnionego z nikim. Zdarzały się też wybryki chuligańskie i ktoś komuś groził ale nie wiadomo, kto i czy to prawda.
Akcja "Porządek" zakończyła się sukcesem. Właściwe służby wymieniły w tabliczkach kłódeczki i już żadnego bałaganu nie było.
A tymczasem w małym domku po zachodzie słońca zaczęli się zbierać wysłannicy osiedlowi. Rozmawiali o różnych sprawach, aż przyszło im do głowy, że chcieliby jak dawniej mieć kluczyki do swych tabliczek. O tym zuchwałym pomyśle natychmiast doniesiono towarzyszowi PioRus. Ten jednak tylko wzruszył ramionami – Przecież każdy z nich dobrze wie, kto w miasteczku buduje drogi i dzieli pieniądze.
Tymczasem w owym małym domku zaczęły się dziać rzeczy, o których nie śniło się filozofom. Wysłannicy napisali list. I był to list, nie do kogo innego, tylko do samego Umiłowanego Przywódcy. Najdziwniejsze było jednak to, że w tym liście uprzejmie poprosili o kluczyki.
Wiadomość o tym wprawiła towarzysza PioRus w prawdziwe osłupienie – Co tu się dzieje, jak takie pomysły zaczną ludziom przychodzić do głowy… – nie chciał nawet kończyć myśli i od razu wpadł na pomysł, który zakomunikował wiernemu urzędnikowi.
– Należy natychmiast rozpisać wybory przedstawicieli osiedlowych.
– A jakie Wielki Towarzyszu? – zapytał urzędnik pochylając się w pokłonie.
– Jakiekolwiek, zobaczcie no w naszych księgach i rozpiszcie, jakie się da.
Niebawem ukazało się stosowne obwieszczenie i spokój wrócił na oblicza przywódców miasteczka.
A tymczasem w małym domku znowu zapaliło się światełko…